Rok 74 jeśli spojrzeć na końcówkę
poprzedniego zapowiadał się dla Rzymu wyśmienicie. Na wschodzie
rosło napięcie w stosunkach z Pontem, aczkolwiek poza sporadycznymi
napaściami piratów, nie działo się tam nic specjalnego. Gorzej z
sprawami hiszpańskimi. Sertoriusz opanował niemal całą prowincje
Hispania Baetica i szturmem wdzierał się do Hispani Tarraconensis,
a od granic Galii Narbonensis dzieliło oddziały Sertoriusza
naprawdę niewiele kilometrów.
Oczywiście Rzym nie siedział z
założonymi rękami. Wszelkie ambitne plany, które szkicowali
stratedzy Republiki zostały odrzucone do kosza i w aktualnej
sytuacji priorytetem stało się ponowne zebranie do kupy dawnych
legionów Metellusa, obecnie dowodzonych przez Lucjusza Afrianusa
oraz zażegnanie zagrożenia dla Galii, które stanowiły oddziały
Lucjusza Hirtuleiusa. W związku z tym ostatnim zadaniem, oddziały
Pompejusza zaprzestały realizacji planu pierwotnego i po dokonaniu
odsieczy dla miasta Tarraco przygotowywały się do rozprawy z
wrogiem.
Jednocześnie w północnej Italii oraz
na greckich wyspach dokonano zaciągu nowych oddziałów, tak aby
wesprzeć walczących dodatkowymi siłami kreteńskich łuczników
oraz jazdy i piechoty italskiej.
Styczeń 74
Styczeń zaczął się dla Rzymu
całkiem dobrze. Afrianus dotarł do Tarraco bez większych
problemów. Co więcej akurat na czas, żeby zaskoczyć i dopaść
posiłki dla sił Sertoriusza pod Emporium. Wróg został rozbity. Z
gorszych wieści, wycofanie Pompejusza umożliwiło Sertorianom
odbicie Salduby.
Oczywiście nie obyło się również
bez fatalnych wieści. Flota z Rodos, która miała przewieźć
posiłki z greckich prowincji wpadła w sztorm. Oddziały są mocno
przemęczone. Statki uszkodzone, więc będą musiały wylądować w
Neapolis by odzyskać siły.
Ponadto agenci Rzymu odkryli, że Pont
opłacił jakiś barbarzyńców, by zechcieli najechać Rzym. Mam
nadzieję, że nie okaże się to jakoś specjalnie kłopotliwe...
Luty 74
Na froncie jakby spokój. Pogorszenie
pogody w Hispani spowodowało wycofanie się Sertorian z pozycji pod
Emporium. To co bardziej mnie niepokoi, to fakt, że nie wiem, gdzie
się wycofano. W każdym razie, skoro wroga nie ma, uznałem, że
pora odzyskać kontrolę nad drogą między Tarraco, a Emporium. Mam
nadzieje, że nieco podbudowane legiony Afrianusa poradzą sobie z
tym zadaniem.
W Genui tymczasem część nowych sił
zgłosiła gotowość. Nie jest to może jakaś potęga, ale lepiej
mieć dodatkową Auxilię niż jej nie mieć. Uznałem również, że
brak składu materiałów wojennych w Tarraco to wielkie
niedopatrzenie. Rozkazałem natychmiastową budowę takowych przez
oddziały Pompejusza.
Marzec 74
Początek marca wydawał się spokojny.
Afrianus zgodnie z planem zabezpieczył drogę na trasie Tarraco
Emporium. Uzupełnienia napływały do jego wojsk szerokim
strumieniem... Gdy gruchnęła wieść, że Lucjusz Hirtuleius
wrócił. Wmaszerował prosto pod mury Tarraco, gdzie stacjonował
Pompejusz, jednakże najwyraźniej, żaden z panów nie był
zainteresowany bitwą.
Z gorszych wieści... Pont uznał, że
Rzym jest słaby i zaatakował. Pierwsze uderzenie Mitrydatesa
zapewne padnie na władców sojuszniczych Rzymowi, ale to jakoś i
tak nie poprawia mojego nastroju gdyż wojska nie mam zbyt dużo.
To co nastrój poprawiło to fakt, że
wreszcie zebrano podatki od portów handlowych, wyszła z tego
całkiem pokaźna kwota, która pozwoli wystawić kilka legionów w
Italii oraz całkiem pokaźne posiłki dla Kapodocji i Auxilii w Azji
Mniejszej.
W każdym razie kolejne miesiące mogą
być dla Rzymu niezbyt przyjemne.
Plan obrony był prosty. Kapadocki
władca Ariobarzanes miał utrzymać swoje ziemie, otrzymał na ten
cel całkiem pokaźne kwoty za które rozpoczynał rekrutację wojsk.
Na pomoc miał mu ruszyć pretor Marek Juniusz Iunicus z dwoma
legionami.
Sojuszniczy władca Galatów otrzymał
podobne zadanie jak Ariobarzanes, jednak już żadnych pieniędzy na
ten cel. Miałem nadzieję, że się utrzyma.
Natomiast Nikomedes IV otrzymał
zadanie, nie wychylania się. Jego siły były bardzo skromne, więc
jakikolwiek atak Pontu na niego może doprowadzić do tragedii.
Południową flankę, opanowaną przez
Cylicyjskich piratów, sojuszników Pontu, miał się zająć Publisz
Serwiliusz Vatia, zwany Isauricusem.
Kwiecień 74
Nareszcie dobre wieści z Hiszpanii.
Jak wspominałem pod miastem Tarraco
obozowały sobie dwie armie Pompejusza i Lucjusza Hirtuleiusa. Ten
drugi nie wykazał się zbyt dużą cierpliwością i już w kwietniu
zaatakował wojska Pompejusza. Bitwa jaka rozgorzała przypominała
walkę Metellusa z Sertoriuszem. Choć pole zdobyli Sertorianie, to
jednak ponieśli one znaczne straty, co jakoś nie zmobilizowało
Pompejusza do odwrotu z regionu. Zajął on pozycje obronne i czekał.
Wkrótce z posiłkami z południa przybył kolejny oddział Sertorian
dowodzony przez Mecenasa. Wpadł on prosto na Rzymian i poważnie
został obity, na pomoc ruszyli mu oczywiście ziomkowie Lucjusza
Hirtuleiusa, jednak ci nadwyrężeni pyrrusowym zwycięstwem sprzed
kilku dni nie zdołali pokonać wojsk republiki. Pompejusz zatem
kontratakował i wkrótce Rzymianie mogli świętować pierwsze
prawdziwe zwycięstwo nad Sertorianami od roku.
Wróg wycofał się, więc stało się
oczywistym, że trzeba kontratakować. Siły Pompejusza jednak
wydawały się na taką decyzję zbyt słabe, zatem uznałem, że
Afrianus powinien sobie poradzić, tym bardziej, że jego i Metellusa
oddziały odzyskały nieco sił odpoczywając w Emporium.
W Azji zgodnie z planem rozpoczęto
oblężenie Mitry. Z politycznego punktu widzenia, doszło do małego
zamieszania, gdy stary Nikomedes IV zmarł. Zapisał on Nikomedię
Rzymowi, za co senat wyraził mu wdzięczność. Problem jednak
brzmi, czy nie zachęci to Mitrydatesa do ataku właśnie w tym
kierunku?
Maj 74
Plan pozbycia się wroga przez siły
Afrianusa był niemal doskonały... Niemal... Okazało się, że
przeciwnik miał nieco więcej żołnierzy niż oczekiwano, zatem
zmusił Afrianusa do odwrotu. Ten połączył siły z Pompejuszem i
razem zapolują na Sertorian.
W Azji tymczasem zaczęło się robić
gorąco. Zgodnie z przewidywaniami wróg uderzył, ale nie do końca
tam gdzie myślałem, że uderzy. Wprawdzie Pont zaatakował jedno z
miejsc koncentracji sił w Kapadocji, jednak sam Mitrydates napadł
na króla Galatów. Deiotarix widząc, że Mitrydates ma niemal 2
razy więcej piechoty i kawalerii niż on, całkiem przemyślnie, nie
ponosząc nadmiernych strat wycofał się, jednakże pozostawiając
swoją stolicę oblężoną. Wobec tej sytuacji uznałem, że
oddziały Marka Aureliusza Cotty, stacjonujące w Thessalonica ruszą
jak najszybciej do Nikomedii i w dalszej perspektywie połączą się
z oddziałami króla Galatów.
Na morzu Egejskim dostrzeżono również
flotę Pontu. I flota rzymska otrzymała rozkaz rozwiązania tego
problemu.
Czerwiec 74
Hiszpania
Koncentracja sił Republiki,
zaniepokoiła Sertorian, którzy postanowili zrobić wszystko by taką
koncentrację jak najszybciej rozbić. Zatem gdy Pompejusz ponownie z
sukcesem bił Lucjusza Hirtuleiusa, pod Emporiae pojawił się Marek
Versius, który skutecznie zaatakował miasto, a przede wszystkim
Auxilie i oddziały Ekwitów, które miały stanowić posiłki dla
wojsk Pompejusza. Słabo dowodzone oddziały Republiki poszły w
rozsypkę, a wróg usiłował nawet szturmem zdobyć miasto, co na
szczęście mu się nie udało. Na południe od Pompejusza tymczasem
kolejny oddział tym razem Gajusza Derenniusa obległ miasteczko
Dertosa. Jeśli Pompejusz nie będzie chciał zostać odcięty od
zaopatrzenia, będzie znów musiał podzielić swe siły, by
odblokowały linie komunikacyjne z Rzymem. Od północy wesprze go
zapewne pretor Marek Fonteius.
Azja
Tu sytuacja jest niestety gorsza.
Wprawdzie Rzym zajmuje Myre, jednak
wkrótce dochodzi do skoordynowanych ataków piratów przeciwko
Publiuszowi Vatii. Na szczęście ten wychodzi z nich zwycięsko.
Mitrydates tymczasem po kilku szturmach
zdobywa Ancyre, stolicę Galatów. Następnie rusza na króla
Kapadocji, który mimo przybycia posiłków rzymskich wcale nie ma
wesołej sytuacji, gdyż chwilę przed odsieczą ze strony Marka
Iuncusa ponosi klęskę w walce z nieco słabszym pontyjskim
generałem Eumachosem. Na szczęście dla Rzymian Mitrydates zostaje
zatrzymany przez twierdzę Mazaca i od tego jak długo ona się
utrzyma, zależy to, jak długo spokój będzie miał król
Kapadocji, który zresztą po przybyciu rzymskiego pretora, oddał mu
dowodzenie nad własną armią.
Nie wesoło również powodzi się
Markowi Aureliuszowi Cotta. Nie udaje mu się dotrzeć do Nikomedii,
gdyż w Bizancjum przeprawę blokuje mu flota Pontu, która wycofała
się nadpływającą rzymską I flotą. Mam nadzieję, że uda się
jakoś przerzucić jego siły do Azji Mniejszej.
Runner, sorki, ale kibicuje Sertoriuszowi :-)
OdpowiedzUsuńTeż bym był za Sertoriuszem, gdyby nie to że nie wpasowuje się specjalnie on w obecnie forsowaną przez moje legiony wizją Rzymu.
OdpowiedzUsuń