środa, 27 marca 2013

Rzym II cz.3


Rok 74 jeśli spojrzeć na końcówkę poprzedniego zapowiadał się dla Rzymu wyśmienicie. Na wschodzie rosło napięcie w stosunkach z Pontem, aczkolwiek poza sporadycznymi napaściami piratów, nie działo się tam nic specjalnego. Gorzej z sprawami hiszpańskimi. Sertoriusz opanował niemal całą prowincje Hispania Baetica i szturmem wdzierał się do Hispani Tarraconensis, a od granic Galii Narbonensis dzieliło oddziały Sertoriusza naprawdę niewiele kilometrów.

Oczywiście Rzym nie siedział z założonymi rękami. Wszelkie ambitne plany, które szkicowali stratedzy Republiki zostały odrzucone do kosza i w aktualnej sytuacji priorytetem stało się ponowne zebranie do kupy dawnych legionów Metellusa, obecnie dowodzonych przez Lucjusza Afrianusa oraz zażegnanie zagrożenia dla Galii, które stanowiły oddziały Lucjusza Hirtuleiusa. W związku z tym ostatnim zadaniem, oddziały Pompejusza zaprzestały realizacji planu pierwotnego i po dokonaniu odsieczy dla miasta Tarraco przygotowywały się do rozprawy z wrogiem.

Jednocześnie w północnej Italii oraz na greckich wyspach dokonano zaciągu nowych oddziałów, tak aby wesprzeć walczących dodatkowymi siłami kreteńskich łuczników oraz jazdy i piechoty italskiej.





Styczeń 74

Styczeń zaczął się dla Rzymu całkiem dobrze. Afrianus dotarł do Tarraco bez większych problemów. Co więcej akurat na czas, żeby zaskoczyć i dopaść posiłki dla sił Sertoriusza pod Emporium. Wróg został rozbity. Z gorszych wieści, wycofanie Pompejusza umożliwiło Sertorianom odbicie Salduby.

Oczywiście nie obyło się również bez fatalnych wieści. Flota z Rodos, która miała przewieźć posiłki z greckich prowincji wpadła w sztorm. Oddziały są mocno przemęczone. Statki uszkodzone, więc będą musiały wylądować w Neapolis by odzyskać siły.

Ponadto agenci Rzymu odkryli, że Pont opłacił jakiś barbarzyńców, by zechcieli najechać Rzym. Mam nadzieję, że nie okaże się to jakoś specjalnie kłopotliwe...



Luty 74

Na froncie jakby spokój. Pogorszenie pogody w Hispani spowodowało wycofanie się Sertorian z pozycji pod Emporium. To co bardziej mnie niepokoi, to fakt, że nie wiem, gdzie się wycofano. W każdym razie, skoro wroga nie ma, uznałem, że pora odzyskać kontrolę nad drogą między Tarraco, a Emporium. Mam nadzieje, że nieco podbudowane legiony Afrianusa poradzą sobie z tym zadaniem.

W Genui tymczasem część nowych sił zgłosiła gotowość. Nie jest to może jakaś potęga, ale lepiej mieć dodatkową Auxilię niż jej nie mieć. Uznałem również, że brak składu materiałów wojennych w Tarraco to wielkie niedopatrzenie. Rozkazałem natychmiastową budowę takowych przez oddziały Pompejusza.

Marzec 74

Początek marca wydawał się spokojny. Afrianus zgodnie z planem zabezpieczył drogę na trasie Tarraco Emporium. Uzupełnienia napływały do jego wojsk szerokim strumieniem... Gdy gruchnęła wieść, że Lucjusz Hirtuleius wrócił. Wmaszerował prosto pod mury Tarraco, gdzie stacjonował Pompejusz, jednakże najwyraźniej, żaden z panów nie był zainteresowany bitwą.

Z gorszych wieści... Pont uznał, że Rzym jest słaby i zaatakował. Pierwsze uderzenie Mitrydatesa zapewne padnie na władców sojuszniczych Rzymowi, ale to jakoś i tak nie poprawia mojego nastroju gdyż wojska nie mam zbyt dużo.

To co nastrój poprawiło to fakt, że wreszcie zebrano podatki od portów handlowych, wyszła z tego całkiem pokaźna kwota, która pozwoli wystawić kilka legionów w Italii oraz całkiem pokaźne posiłki dla Kapodocji i Auxilii w Azji Mniejszej.

W każdym razie kolejne miesiące mogą być dla Rzymu niezbyt przyjemne.

Plan obrony był prosty. Kapadocki władca Ariobarzanes miał utrzymać swoje ziemie, otrzymał na ten cel całkiem pokaźne kwoty za które rozpoczynał rekrutację wojsk. Na pomoc miał mu ruszyć pretor Marek Juniusz Iunicus z dwoma legionami.

Sojuszniczy władca Galatów otrzymał podobne zadanie jak Ariobarzanes, jednak już żadnych pieniędzy na ten cel. Miałem nadzieję, że się utrzyma.

Natomiast Nikomedes IV otrzymał zadanie, nie wychylania się. Jego siły były bardzo skromne, więc jakikolwiek atak Pontu na niego może doprowadzić do tragedii.

Południową flankę, opanowaną przez Cylicyjskich piratów, sojuszników Pontu, miał się zająć Publisz Serwiliusz Vatia, zwany Isauricusem.



Kwiecień 74

Nareszcie dobre wieści z Hiszpanii.

Jak wspominałem pod miastem Tarraco obozowały sobie dwie armie Pompejusza i Lucjusza Hirtuleiusa. Ten drugi nie wykazał się zbyt dużą cierpliwością i już w kwietniu zaatakował wojska Pompejusza. Bitwa jaka rozgorzała przypominała walkę Metellusa z Sertoriuszem. Choć pole zdobyli Sertorianie, to jednak ponieśli one znaczne straty, co jakoś nie zmobilizowało Pompejusza do odwrotu z regionu. Zajął on pozycje obronne i czekał. Wkrótce z posiłkami z południa przybył kolejny oddział Sertorian dowodzony przez Mecenasa. Wpadł on prosto na Rzymian i poważnie został obity, na pomoc ruszyli mu oczywiście ziomkowie Lucjusza Hirtuleiusa, jednak ci nadwyrężeni pyrrusowym zwycięstwem sprzed kilku dni nie zdołali pokonać wojsk republiki. Pompejusz zatem kontratakował i wkrótce Rzymianie mogli świętować pierwsze prawdziwe zwycięstwo nad Sertorianami od roku.





Wróg wycofał się, więc stało się oczywistym, że trzeba kontratakować. Siły Pompejusza jednak wydawały się na taką decyzję zbyt słabe, zatem uznałem, że Afrianus powinien sobie poradzić, tym bardziej, że jego i Metellusa oddziały odzyskały nieco sił odpoczywając w Emporium.




W Azji zgodnie z planem rozpoczęto oblężenie Mitry. Z politycznego punktu widzenia, doszło do małego zamieszania, gdy stary Nikomedes IV zmarł. Zapisał on Nikomedię Rzymowi, za co senat wyraził mu wdzięczność. Problem jednak brzmi, czy nie zachęci to Mitrydatesa do ataku właśnie w tym kierunku?



Maj 74

Plan pozbycia się wroga przez siły Afrianusa był niemal doskonały... Niemal... Okazało się, że przeciwnik miał nieco więcej żołnierzy niż oczekiwano, zatem zmusił Afrianusa do odwrotu. Ten połączył siły z Pompejuszem i razem zapolują na Sertorian.

W Azji tymczasem zaczęło się robić gorąco. Zgodnie z przewidywaniami wróg uderzył, ale nie do końca tam gdzie myślałem, że uderzy. Wprawdzie Pont zaatakował jedno z miejsc koncentracji sił w Kapadocji, jednak sam Mitrydates napadł na króla Galatów. Deiotarix widząc, że Mitrydates ma niemal 2 razy więcej piechoty i kawalerii niż on, całkiem przemyślnie, nie ponosząc nadmiernych strat wycofał się, jednakże pozostawiając swoją stolicę oblężoną. Wobec tej sytuacji uznałem, że oddziały Marka Aureliusza Cotty, stacjonujące w Thessalonica ruszą jak najszybciej do Nikomedii i w dalszej perspektywie połączą się z oddziałami króla Galatów.

Na morzu Egejskim dostrzeżono również flotę Pontu. I flota rzymska otrzymała rozkaz rozwiązania tego problemu.



Czerwiec 74

Hiszpania

Koncentracja sił Republiki, zaniepokoiła Sertorian, którzy postanowili zrobić wszystko by taką koncentrację jak najszybciej rozbić. Zatem gdy Pompejusz ponownie z sukcesem bił Lucjusza Hirtuleiusa, pod Emporiae pojawił się Marek Versius, który skutecznie zaatakował miasto, a przede wszystkim Auxilie i oddziały Ekwitów, które miały stanowić posiłki dla wojsk Pompejusza. Słabo dowodzone oddziały Republiki poszły w rozsypkę, a wróg usiłował nawet szturmem zdobyć miasto, co na szczęście mu się nie udało. Na południe od Pompejusza tymczasem kolejny oddział tym razem Gajusza Derenniusa obległ miasteczko Dertosa. Jeśli Pompejusz nie będzie chciał zostać odcięty od zaopatrzenia, będzie znów musiał podzielić swe siły, by odblokowały linie komunikacyjne z Rzymem. Od północy wesprze go zapewne pretor Marek Fonteius.



Azja

Tu sytuacja jest niestety gorsza.
Wprawdzie Rzym zajmuje Myre, jednak wkrótce dochodzi do skoordynowanych ataków piratów przeciwko Publiuszowi Vatii. Na szczęście ten wychodzi z nich zwycięsko.

Mitrydates tymczasem po kilku szturmach zdobywa Ancyre, stolicę Galatów. Następnie rusza na króla Kapadocji, który mimo przybycia posiłków rzymskich wcale nie ma wesołej sytuacji, gdyż chwilę przed odsieczą ze strony Marka Iuncusa ponosi klęskę w walce z nieco słabszym pontyjskim generałem Eumachosem. Na szczęście dla Rzymian Mitrydates zostaje zatrzymany przez twierdzę Mazaca i od tego jak długo ona się utrzyma, zależy to, jak długo spokój będzie miał król Kapadocji, który zresztą po przybyciu rzymskiego pretora, oddał mu dowodzenie nad własną armią.

Nie wesoło również powodzi się Markowi Aureliuszowi Cotta. Nie udaje mu się dotrzeć do Nikomedii, gdyż w Bizancjum przeprawę blokuje mu flota Pontu, która wycofała się nadpływającą rzymską I flotą. Mam nadzieję, że uda się jakoś przerzucić jego siły do Azji Mniejszej.



2 komentarze:

  1. Runner, sorki, ale kibicuje Sertoriuszowi :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też bym był za Sertoriuszem, gdyby nie to że nie wpasowuje się specjalnie on w obecnie forsowaną przez moje legiony wizją Rzymu.

    OdpowiedzUsuń