niedziela, 27 listopada 2011

Wrażenia z demka Panzer Corps

Mój przeciwnik Floddenowy zamilkł na chwil parę (mam nadzieję, że odezwie się znów:), w każdym razie dzięki temu, miałem chwilkę czasu, żeby spojrzeć na Panzer Corps, czyli wydanym przez Matrix Games/Slitherine klonem Panzer Generala.

Nie ma chyba miłośnika strategii wojennych, którym nigdy nie obiła się o uczy nazwa Panzer General. W skrócie idea polegała na tym, że gracz na mapie podzielonej na hexy zajmował w określonym czasie wskazane cele strategiczne, przy pomocy jednostek różnego typu, które wcześniej mógł kupować za punktu prestiżu. Wszystko jest w miarę uproszczoną, przyjemną strategią, oczywiście z kilkoma wadami, ale zapewniającą rozrywkę i wciągającą na długie zimowe wieczory.


środa, 23 listopada 2011

Promocje świąteczne:)

Zbliża się już czas świąt, a wraz z nim promocje w sklepach internetowych różnych producentów. Ja jako miłośnik strategii zawsze z niecierpliwością wypatruję promocji u wydawców tego typu gier. Wygląda na to, że w tym roku Matrixgames był pierwszy w walce o pieniądze.

http://matrixgames.com/news/854/Christmas.comes.early.for.strategy.gamers!

Z ciekawostek jest zniżka na nową odmianę Panzer Generala, czyli Panzer Corps. Wypuścili również demo tej gry, więc kto wie...


Widzę również, że przecenili War in the East i War in the Pacific... Jako posiadacz obu, nie skorzystam, ale może ktoś ma wolne 50$:)

wtorek, 22 listopada 2011

Tura 5,6,7 Flodden

Przeciwnik jednak odezwał się, a wraz z nimi złe wiadomości dla Angielskiej armii. Na moim prawym skrzydle trwa natarcie. Starty są coraz większe, a na tą chwilę wróg prze niemal nie powstrzymany, przez moje oddziały. Udało mu się nawet pochwycić moich dwóch wodzów, Scrope of Upsall, który wcześniej ze swymi ludźmi odbijał baterię artylerii z rąk szkockich oraz sir John Bootha O ile moje oddziały w miarę spokojnie radzą sobie z szkockimi góralami (Highlanders - w tłumaczeniu filmowym "Nieśmiertelnymi":) o tyle obecność francuskich muszkieterów oraz pikienierów Earlów Crowforda, Glencairn oraz Erol mocno mnie niepokoi i zwiastuje poważne problemy. Co więcej na horyzoncie widać kolejne oddziały pikinierów, bliżej nie zidentyfikowanych chorągwi. Pokonać ich będzie bardzo trudno, szczególnie na otwartym polu. Na szczęście teren mi sprzyja nieco, dlatego jestem w stanie w miarę bronić się mniejszymi siłami.

Mój rajd kawalerii na tyły ataku szkotów na moje prawe skrzydło kończy się katastrofą. Lord Dacres, zagrożony jest otoczeniem przez wroga, a część jego kawalerzystów już zaczęło ucieczkę.

Obserwując sytuację na moim prawym skrzydle, postanowiłem ruszyć moim lewym skrzydłem. Wprawdzie na drodze również mam troszkę bagien, ale wydaje się, że są o wiele węższe i łatwiejsze do pokonania, niż bagna na skrzydle prawym. Co więcej kontyngent z Cheshire wykonujący obejście wroga został wykryty, jednak, absorbuje część wroga sił, dzięki czemu liczę, na to, że wezmę go w kleszcze i doprowadzę do anihilacji prawe skrzydło Szkotów.

poniedziałek, 21 listopada 2011

Dobry, zły i brzydki na dodatek:)

Mój szanowny przeciwnik nieco opóźnia się z nadesłaniem kolejnej turki bitwy pod Flodden, zatem miałem nieco czasu na przeczesywanie odmętów internetu.

Przeglądając fora natrafiłem na całkiem pozytywne opinie o gierce Six Gun Saga. Szybko odnalazłem na stronie producenta demko i zainstalowałem je na komputerze.

O czym jest ta gra?

W skrócie jesteś przywódcą grupy ludzi gdzieś w miasteczku na Dzikim Zachodzie. Twoim celem jest przejęcie władzy nad miasteczkiem przy pomocy najętych wszelkiej maści gangsterów, oddanych stróżów prawa, chciwych hazardzistów oraz jak zawsze dzielnych kawalerzystów US Army. Oczywiście pojawiają się w grze również zwykli mieszkańcy, jak szalony poszukiwacz złota, dziennikarz i osoba kluczowa dla życia na dzikim zachodzie, czyli grabarz (w Polsce można obejrzeć pokaz o tym kluczowym zawodzie, dzięki któremu zdobyto dziki zachód, np w miejscowości Ściegny koło Karpacza) .

Stanowe więzienie to dobra inwestycja...

Czym zatem jest Six Gun Saga? RTS-em? RPG-iem? Nie.... Otóż Sig Gun Saga jest karcianką. Karcianką o bardzo prostych zasadach, które jednocześnie zachęcają do gry i sprawiają, że gra wcale nie jest wtórna i może zapewnić odrobinę szybkiej rozrywki, między podbojami Japonii, czy innymi walkami pod Stalingradem.

Gracz początkowo wybiera sobie postać "Bossa". Każdy z bossów, jest trochę inny, ma swoje specjalne umiejętności, jak i klasę (jest ich kilka w grze: kowboj, stróż prawa, bandzior, rewolwerowiec, hazardzista, wojskowy, mieszkaniec miasteczka). Następnie przy pomocy waluty jaką jest złoto rekrutujemy sobie podobnych ludzi, kupujemy ziemię, terytoria, zastawiamy pułapki na przeciwnika oraz wykonujemy zadania, za które otrzymujemy punkty zwycięstwa. Każde z zadań jest specyficzne i wymaga innego rodzaju członka grupy, którzy są potrzebni do wykonania zadania.

 Rewolwerowcy, Indianie, Bandyci... Dzikiego Zachodu nie zdobywano przy pomocy harcerzy...

Tak więc do zadania typu "Walka w barze" musimy mieć w grupie kowboja. Do misji "Żywy lub martwy" potrzebujemy stróża prawa itd.

Zadania są wspólne dla wszystkich dlatego w walce o punkty zwycięstwa, przychodzi nam się czasem nieco "postrzelać z przeciwnikiem". Każda postać ma swoje umiejętności strzeleckie, które są dodawane do siły ognia grupy w której postać się znajduje, a sam ten wynik doliczany jest później do wyniku mini gry przypominającej Pokera, a dokładnie jego odmianę Texas Hold'em.

 Moi wynajęci "Tres pistoleros" (tłumacząc nie wprost i przewrotnie Trzej muszkieterowie) Zaatakowali biednego zastępcę szeryfa.

Żeby gra nie była zbyt prosta i monotonna oprócz podstawowych możliwości, karty możemy zagrywać również jako akcje. Akcje są przeróżne, począwszy od zwiększenia kosztów utrzymania, jakiejś postaci w drużynie przeciwnej, poprzez zwiększenie zasięgu ruchu drużyny. Właściwie za dużo ruchu to nie mamy, bo jest kilka pozycji w które możemy się udać... Baza, trasa - podzielona na 3 równoległe pola, które zresztą możemy obstawić naszymi nispodziewajkami dla przeciwnika typu rewolwerowcy, indianie, lub inna zasadzka, oraz karty wydarzeń, na których zdobywamy punkty.

Billy Kid nie miał szczęścia... Za to ma śliczną trumnę... Ładny kształt...

Z ciekawszych elementów, warto pochawalić rysunki na kartach, są całkiem ładne i klimatyczne, a niektóre karty dziwnie przypominają mi kogoś i to niekoniecznie tego, który jest tam podpisany.

Pułkownik Wayne... Hmm... Gdzieś już widziałem tego pana...

 Man with no name? Jakim cudem... Toż to nasz swojski Harry Callahan... Nawet ma magnum:)

Muzyka też jest bardzo klimatyczna, bo przypomina najlepsze dzieła Ennio Morricone. Brzmi bardzo fajnie i przyjemnie.

Oczywiście demko jest do pobrania w linku poniżej i każdy może sobie sam zobaczyć, czy Six Gun Saga będzie dla niego przyjemną odskocznią od innych tytułów.

http://www.crypticcomet.com/games/SGS/Six_Gun_Saga.html

środa, 16 listopada 2011

Flodden tury 3 i 4

Kolejne tury pojawiły się na moim komputerze.

Już chyba nie ma wątpliwości. Przeciwnik rzuca wszystko co może na moje prawe skrzydło dowodzone przez Edmunda Howarda. Bateria artylerii zajęta przez niego w turze drugiej zostaje porzucona i znowu wraca w moje ręce, by kilka chwil później zostać ponownie przejęta przez Szkotów.
Około 15.45 Billemni pod osobistym dowództwem Scrope of Upsall ponownie odbijają pozycje artylerii.
Moje posiłki z lewego skrzydła wreszcie docierają i powoli włączają się do walki, może poza 3 regimentami dragonów, którzy starają się okrążyć atakujące oddziały przeciwnika.  Moja niespodzianka na lewym skrzydle powoli zbliża się do celu.

poniedziałek, 14 listopada 2011

Flodden tura 2

Nie jest dobrze... Wygląda na to, że mój przeciwnik rzucił się na moje prawe skrzydło. Niestety z mojej winy nie zdołałem wzmocnić pola z artylerią, przez co pogranicznicy  Lorda Hume zdobyli baterię dział i wycieli obrońców. To bardzo zły znak. Poza kawalerią wygląda na to, że przeciwnik wzmacnia uderzenie piechotą. Muszę pospieszyć moje posiłki z lewego skrzydła.

Moje nieśmiałe kontrataki na prawym skrzydle niestety nie przyniosły pożądanych efektów. Billmeni zostali odparci. Wróg nie opuścił nowo zajętych pozycji. Choć łucznicy angielscy zadali mu trochę strat.

niedziela, 13 listopada 2011

HPS Renaissance, Bitwa pod Flodden

Dziś nowy temat:)

Jakiś czas temu zainwestowałem w grę firmy HPS, która symuluje walki okresu renesansu w Europie Zachodniej (jak i ewentualnie wschodniej jeśli wziąć pod uwagę Mochacz)

Przebiwszy się nieco przez odrzucającą grafikę 3d (Talonsoft brat koncepcyjny HPS, mógł się pochwalić 10 razy lepszą grafiką w 3d niż to co w XXI wieku oglądamy w wykonaniu HPS), postanowiłem, że trochę pogram. Oczywiście najlepszym sposbem gry w takim wypadku jest PBEM więc udało mi się zanleźć przeciwnika, który zgodził się rozegrać ze mną bitwę pod Flodden.

Każdy może sobie w internecie znaleźć o co chodziło w tej bitwie, ja jednak z kronikarskiego obowiązku podsumuję.
Król Szkocji James IV, korzystając z nieobecności Henryka VIII w Anglii, najechał jej północne ziemie. Drogę zastąpił mu Thomas Howard Earl of Surrey. Historycznie bitwa zakończyła się porażką Szkotów. Życie w niej stracił sam król Szkocji. Jak będzie w naszej rozgrywce? Zobaczymy. Z moim przeciwnikiem już miałem okazję raz zagrać i okazał się on lepszy od mojej skromnej osoby. To moja okazja na rewanż:)

Gram Anglikami :)

Moje siły to rozciągnięte w linię liczne oddziału łuczników i billmenów. Na lewym skrzydle znajduje się nieco kawalerii Lorda Dacresa. Również od tamtej strony nadchodzą posiłki - Sir Edward Stanley i jego kontyngent z Cheshire (jak kot). Razem mam 26 tysięcy ludzi. Sił Szkotów nie znam

Zatem mamy 9 września 1513 roku. Szkoci ruszyli w stronę Anglików. Moje pozycje w pierwszej kolejności zaczęła nękać szkocka artyleria.  Niestety jej ostrzał wiązał się z stratami wśród mojej piechoty. Nieśmiała odpowiedź mojej artylerii nie specjalnie zaszkodziła Szkotom.

W kierunku mojego prawego skrzydła ruszyła kawaleria. Mam tam odsłonięte działa i troszkę piechoty i nieco obawiam się o ich los, dlatego wyślę na pomoc tam kawalerię Lorda Dacresa (pewnie głupi pomysł). Natomiast kontyngent z Cheshire, otrzyma zadanie wyskoczenia na prawe skrzydło Szkotów. Może uda się dopaść ich wozy z zaopatrzeniem.



Poza tymi manewrami poczekam na wroga. Zobaczymy, czy będzie szedł na bagno, czy skupi się na skrzydle i tam będzie chciał mi zrobić kuku.