poniedziałek, 5 grudnia 2011

Zrozumieć... Pride of Nations

Witam wszystkich czytelników. Wygląda na to, że mój przeciwnik w bitwie pod Flodden na serio zaginął w akcji. Mam nadzieję, że jeszcze się odezwie. W międzyczasie postanowiłem przyjrzeć się grze łatwej, prostej i przyjemnej... Nie no... To taki żart... Gra Pride of Nations na pewno nie jest łatwa, broń Boże prosta, a przyjemna, to się wkrótce okaże:)


Ten wpis i być może kolejne skupią się na moich zapewne nieudolnych próbach zrozumienia o co chodzi w grze Pride of Nations. Zapraszam do komentowania, jeśli będę robił jakieś oczywiste błędy w innym przypadku też proszę komentować, szczególnie jeśli ktoś chciałby podzielić się swoimi doświadczeniami:)
Gra generalnie zajmuje się tematyką znaną z Victorii II czyli wiek XIX i początki XX. W przeciwieństwie jednak do tej pierwszej, grać tu można tylko wybranymi państwami, a sama rozgrywka toczy się w turach.

Rozpocznę kampanię, tutoriale są dla słabeuszy:)

Tymi państwami możemy zacząć grać kampanię





Spójrzmy kogo mamy do wyboru...
Anglia (za duże)
Francja (z zasady nie gram państwami, z których pochodzi studio tworzące grę w grach typu Paradox:)
Japonia (ciekawe, ale nigdy nie jestem w stanie zapamiętać tamtejszych nazw)
Prusy (brrr)
Austria (mniejsze brrr, ale jakoś tak nie bardzo mam ochotę)
Rosja (stanowczo za duże, choć jakby bardziej swojskie)
Turcja, Blegia (jakoś ich opisy nie zachęcają)
USA (hmmm)
Włochy (hmmm)

Dobra gram USA, może sobie poradzę:)

Pierwsza reakcja... Nie wiem co tu się dzieje... Nic to, może jednak przewertuje instrukcję...

 Pierwsze wrażenie jest przytłaczające

Dobra, krótka lektura i już nieco więcej wiemy. Postanowiłem , że kliknę po prostu "następna tura" i zobaczę co się stanie. Komputer zaczął przeliczać, kalkulować (troszkę to trwało, ale na początek gry jest dobrze, ludzie narzekają w późniejszych turach) . W każdym razie po chwili pojawiło się podsumowanie moich wyników z poprzedniej tury plus jakieś wydarzenia.

Przede wszystkim dowiedziałem się, jakie są krótkofalowe cele USA. Mam zbudować największą na świecie flotę handlową, marynarkę wojenną i zostać największym na świecie producentem bawełny.

Ponadto otrzymałem informacje na temat ogólnej sytuacji na rynkach, co eksportowaliśmy, co importowaliśmy. Ile pieniędzy z podatków wydaliśmy, ogólnie dużo wiadomości.

Czas jednak podjąć pierwsze decyzje.
Zaczniemy od bawełny... W grze istnieje koncept polegający na rozbiciu funduszy państwowych  od prywatnych. Wszelkie inwestycje przemysłowe w przypadku USA, są inwestycjami prywatnymi, zatem wydatkowany na nie jest kapitał prywatny, zresztą gromadzony dzięki zyskom z handlu, na rynkach zewnętrznych i wewnętrznych. USA w mojej grze ma tych funduszy 1387. Plantacja bawełny kosztuje 1200 + dodatkowe surowce jak stal i "dobra handlowe". Stać mnie zatem na jedną plantację. Gdybym przeinwestował, niestety doszłoby do wzrostu inflacji, co nie jest chyba najlepszym pomysłem. Zatem plantacja.. Tylko gdzie...

 Bawełnę produkuje na południu "bardzo tania" siła robocza

Gdy wybiorę z listy możliwych inwestycji, plantacje bawełny, na mapie zielonym kolorem zostaną oznaczone prowincje gdzie bawełnę da się hodować. Chyba nikogo nie zaskoczę, gdy powiem, że tym miejscem, jest stare dobre południe USA. Ja dodatkowo mając w pamięci "Przeminęło z wiatrem" wybuduję plantację pod Atlantą. A niech Scarlett O'Hara ma się gdzie urodzić:)

Kolejny krok, to największa flota handlowa ... I tu zonk... Statki handlowe, jak powinienem sam się domyśleć, również nie są państwową inwestycją, a prywatną. Najmniejsza grupa kosztuje 600 prywatnego kapitału, a ten spożytkowaliśmy na plantacje.


Lepiej już jest z flotą wojenną. Stać mnie na eskadrę fregat (wybiorę tą z napędem parowym, a nie tylko żaglowym). Koszt to tym razem fundusze państwowe, zasoby przemysłowe oraz oczywiście poborowi  i oficerowie. Wybudujemy je w Norfolk...


Zielonym kolorem oznaczono prowincje z stoczniami zdolnymi wybudować fregaty
Popatrzmy dalej co można zrobić. W informacjach z tury poprzedniej napisano, że przerwano produkcję w jednej z fabryk tekstyliów ze względu na brak barwników. Szybki rzut oka na bilans handlowy i niestety wygląda na to, że kupujemy jedynie 5 jednostek tego, surowca, a potrzebujemy 10. Czas rozejrzeć się na rynkach, gdzie moglibyśmy nasz surowiec kupić.

Klikam, szukam i znajduje raport, który podpowiada, że dużym eksporterem surowca jest Wielka Brytania. Dostarcza 20, choć mimo to zapotrzebowania jest 26, my zamówiliśmy 5. Czyli za mało. Widać jednak, że podaż jest mniejsza niż popyt, więc może okazać się, że nie dostaniemy całości zamówionych produktów (komputer tu uwzględnia poziom technologii handlowych, prestiż itp). Surowce sprzedają również w imperium Otomańskim, Belgii/Holandii, albo jeszcze w Północnej Afryce. Zarówno w Turcji jak i w Afryce kupić surowca nie możemy, gdyż nie ma w odpowiedniej strefie, amerykańskich okrętów handlowych. Zakupy zatem zrobimy u Anglików (zwiększymy zapotrzebowanie) i Holendrów. Oczywiście mógłbym zwiększyć sobie szansę na udany zakup oferując cenę 25% większą od rynkowej, ale na tą chwilę w mojej ocenie to co mamy od Anglików z dostawami holenderskimi barwników powinno wystarczyć.

Holandia oferuje nie tylko barwniki

Dobra... Co tu jeszcze można zrobić... Kolonizacja dzikiego zachodu... To jednak nie w tej turze... Mam mało kapitału prywatnego, który jest na tego typu kolonizację w początkowych etapach wydawany, a przecież wszystkie surowce do fabryk kupowane są za ten kapitał, więc jeśli będzie źle, moi biznesmeni wyjdą na minus i inflacja wzrośnie.

Właściwie jeszcze mogę wejść na badania naukowe (wszystko odkrywa się równocześnie, a szybkość odkrywania zależy od budowli różnego typu w naszym państwie. Im więcej stoczni i portów, tym szybciej odkrywamy technologie morskie itp.). Nie mam nad tym kontroli, ale mogę ewentualnie zachęcić delikatnym dofinansowaniem interesującą mnie dziedzinę... Na razie jednak tego nie zrobię... Naciskam koniec tury...

Okno badań naukowych. Mam wrażenie, że gorzej nie dało się go zaprojektować

I... I....Miałem racje... Prywatny kapitał skończył się... I +2% do inflacji... Dzięki liniom tanich kredytów na zakup materiałów, do fabryk. Dodatkowa, zabrakło również funduszy państwowych (za to fregaty się kupiło) i część armii nie dostało niezbędnych środków na utrzymanie... Super... Aha, żeby było ciekawiej, ceny barwników podskoczyły, a biznesmeni nie zdołali (bez pieniędzy) kupić barwników za granicą i zamknięto kolejne zakłady tekstylne. W tej turze je otworze ponownie, bo jeśli nie zrobię żadnych inwestycji być może  funduszy wystarczy... 

I tym razem wystarczyło.... Oczywiście dla armii wciąż nie ma pieniędzy, bo je wydaliśmy, a z zyski z ceł są zbyt małe , ale tym razem nie ma wzrostu inflacji, a nawet dzięki dobrym sygnałom z rynków i sytuacji gospodarczej inflacja spadła. Niestety nasila się kryzys na rynkach barwników. Wielka Brytania już nie sprzedaje takowych i wszyscy przerzucili się na kraje Beneluxu i Turcję, i Afrykę. Sami spójrzcie jaki popyt jest na ten surowiec. Kolejne zakłady w USA są zamykane... Jak się wkurzę to ograniczę podaż bawełny i zmniejszę produkcję anglikom, to może zdecydują się na zwiększenie podaży barwników.

Szaleństwo na rynkach barwników. Popyt jest olbrzymi.

To tyle na teraz:) W następnym wpisie wyślę kolonistów na dziki zachód. Zainteresuję się niemieckimi posiadłościami na Samoa, zorganizujemy wyprawę US Army na Indian i poszukamy miejsca, gdzie moglibyśmy dzięki inwestycjom zagranicznym pozyskać dostęp do barwników.

15 komentarzy:

  1. Proszę o więcej, też próbuję ogarnąć tą grę ( demo póki co) ale skutecznie przeszkadza mi w tym marna znajomość angielskiego.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bez angielskiego to będziesz miał ciężko z tą grą... Postaram się jeszcze coś napisać, ale mam problem z dyskiem na kompie i przygtowuje się do małej rewolucji z nim związanej. Jak tylko to się uda zrobić wracam do gry:)

    OdpowiedzUsuń
  3. w jaki sposób się handluje?

    chodzi mi o ustalanie cen i wybór towaru

    OdpowiedzUsuń
  4. Ceny generalnie ustalane są przez "Rynek światowy", natomiast zakup towaru polega na tym, że każde z państw składa w poszczególnych wybranych strefach handlowych, gdzie np. ma flotę handlową, lub połączenie lądowe, zamówienie na dany produkt.

    Najczęściej okazuje się, że zamówionych jednostek jest więcej niż dany region udostępnia, wtedy to na podstawie licznych współczynników komputer decyduje ile jednostek danego produktu udało się kupić.
    Od czego to zależy? Teoretycznie od wielkości floty handlowej, którą masz w danej strefie handlu. Umów handlowych podpisanych z danymi dostawcami. Jeśli dobrze kojarzę to technologii, jak i w pewnym stopniu od ceny. Jedna z ikonek na ekranie handlu w strefie pozwala zaoferować zakup danego towaru w cenie o 25% większej niż rynkowa. To zwiększa w jakiś sposób szansę na udany zakup.

    OdpowiedzUsuń
  5. A jak mogę otworzyć ekran handlu, tego, co jest tutaj na screenie podpisany "Holandia oferuje nie tylko barwniki"?

    Widzę, że to jest gdzieś w strefie handlu, ale jak tam klikam (nawet mając własną flotę handlową), to widzę tylko z jakich krajów jest flota handlowa.

    Gram na najnowszym patchu (z forum Paradox'u), kampania Japonią.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przewertowałem instrukcję, i już wiem jak otworzyć wspomniany ekran.

    Za to jeszcze nie wiem jak z anektowaniem czy przyłączaniem prowincji poprzez militarne podboje.

    Wziąłem Japonię, i interesuje mnie zajęcie tych prowincji, które scenariusz wyznacza jako dla niej kluczowe (z Objectives List).

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejne z pytań, to w jaki sposób uzupełnić liczebność żołnierzy w jednostce? Do tego, czy statki też można uzupełnić/jak?

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli chodzi o uzupełnianie jednostek, to odkryłem jak. Miałbym jeszcze wiele różnych pytań, ale może odkryję odpowiedzi w trakcie rozgrywki.

    Dzięki za opisy gry, przydały się.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli chodzi o statki, to oczywiście eskadra musi być w porcie i na tym samym ekranie, co nowe jednostki, "kupujesz" uzupełnienia do nich... Samo uzupełnienie konkretnej eskadry dzieje się automatycznie w zależności od rezerw.

    Aneksja to zupełnie inna historia. Jeśli to terytorium kolonialne, to musisz przeprowadzić całą procedurę kolonizacji, która trwa naprawdę długo. Jeśli to terytorium jednej z potęg, to niestety chyba tylko wojna...

    OdpowiedzUsuń
  10. Wyszedł nowy beta-patch:
    http://www.ageod-forum.com/showthread.php?25040-PON-VGN-1-03-RC3-%28Third-Release-Candidate%29

    A tak, to zastanawia mnie, jak się korzysta z opcji zdolności jednostek specjalnych.
    Np. żeby zbudować drogę jednostką, albo znaleźć nowe surowce.
    Szukałem, szukałem, i nie jakoś nie wiem jak.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. http://www.ageod-forum.com/showthread.php?25040-PON-VGN-1-03-RC3-(Third-Release-Candidate)
    PON/VGN 1.03 RC3 (Third Release Candidate)
    patch najnowszy

    To wie ktoś jak np. znajdywać nowe surowce?

    OdpowiedzUsuń
  13. Jednostka musi być w jakimś prowincji i wtedy za pomocą ekipy kolonizacyjnej możesz wykonać odpowiednią akcję. Mam wrażenie, że nie da się robić tych operacji w własnych macierzystych prowincjach. Jeśli chodzi o macierzyste prowincje, to mam wrażenie, że miałem po prostu kiedyś taki event.

    OdpowiedzUsuń
  14. sa stale odkrycia surowcow przez państwowe grupy, na ktore nie mamy wplywu - event, mozna tak nazwac. oprocz tego sa jednostki prospektor i nimi w kolonii mozna kliknac. podnosza cos CP i chyba 25% szans, ze cos znajda. Stanami mam problem złoży tylko z barwnikami i cukrem.
    Mnie denerwuje brak mozliwości zakończenia wojny, z zagarnietymi prowincjami lub aneksja i ze podbite terytoria nie zwiekszaja ilosci dostepnego przemysłu do postawienia proporcjonalnie. Mam zajeta japonie, kurduple w ameryce srodkowej i mam chec na meksyk, ale boje sie, ze jak zajme ten ugór, to mi zeźra cała produkcje i beda kłopoty. Kłopoty zwiazane z destabilizacja/niewydolnoscia rynku wewnetrznego to duze kłopoty. Wieksze niż wojna. 3x wieksze..

    OdpowiedzUsuń
  15. To fakt, są z tym trudności. No i pewne limity jeśli chodzi o produkcje są irytujące, ale chyba chodziło autorom o zminimalizowanie ochoty do przemalowania mapy na jeden kolor.

    OdpowiedzUsuń