niedziela, 11 grudnia 2011

"In the land of freedom"... Zrozumieć Pride of Nations cz. II

Witam wszystkich. Dziś kolejny dzień zmagań z Pride of Nations. Jak może pamiętacie, zostawiłem prześwietne Stany Zjednoczone z poważnym problemem niedoboru surowców, osłabieniem armii za przyczyną braku pieniędzy rządowych oraz generalną niemocą. Czas troszkę to zmienić.

Zaczniemy od kolonizacji. W grze istnieje coś takiego jak Sfery Kolonizacji (można je wyłączyć). O co chodzi? Generlanie polega to na tym, że każde terytorium ma swoją wartość kolonizacyjną. Dla każdego jest to wartość inna, a ustalana jest na podstawie historycznego zainteresowania danym terytorium. Wartości te przyjmują postać od -10 do +10. Dzięki temu zarówno dla AI, jak i gracza, o wiele korzystniej i łatwiej jest kolonizować tylko te terytoria, które historycznie znajdowały się w sferze zainteresowania danego państwa. Tak jak mówiłem można to wyłączyć i wtedy wszystkie ujemne wartości przekształcane są na zera. Bonusu nie ma, ale kolonizacja ma sens.

Spójrzmy zatem co USA ma w swojej sferze...




Nie ma niespodzianek. Cały "Dziki Zachód" powinien być nasz. Oczywiście również Alaska. Wysepki na Pacyfiku zajęte przez Hiszpanię, Filipiny oraz Samoa, gdzie przerywana linia świadczy o tym, że terytorium jest neutralne, ale pchają się tam inni. W przypadku tym są to akurat Prusacy. Co ciekawe żółty kolorek, czyli neutralny mam na Chinach i Bliskim Wschodzie oraz częściowo w Północnej Afryce. To dobrze... Jeśli się uprzemy to możemy namieszać w tym regionie.


Zacznijmy jednak od Samoa (nie będą Prusy pluły nam w twarz). Wszelakich operacji kolonialnych jest kilkanaście. Możemy usiłować przekupiać miejscowych kacyków, organizować małe demonstracje siły, ekspedycje karne,  pacyfikacje, ale również możemy wysyłać ekspedycje naukowe, geologiczne. Możemy zbudować misje, czy punkty handlowe, jak i możemy budować szkoły, wysyłać imigrantów, przejmować miejscowe elementy gospodarki itd... Jest tego naprawdę dużo i każda z tych akcji daje inne skutki i oczywiście nadaje się na inne sytuacje. Część z nich można np wykonać tylko wtedy gdy mamy w prowincji pewne oddziały wojskowe. Nie da się urządzić ekspedycji karnej bez choćby pułku piechoty w prowincji. Podobnież nie zorganizujemy demonstracji floty, gdy nie ma w pobliżu floty.

Cała gra kolonialna toczy się o punkty penetracji kolonialnej. Im więcej punktów mamy, tym bardziej możemy zbliżyć terytorium do naszej strefy wpływów.

W przypadku Samoa, jak widać było na poprzednich screenach, USA ma 5% owej penetracji. A samo terytorium uważane jest za terytorium pod wpływem Prus. Musimy to zmienić dla dobra demokracji i wolności. Zaczniemy kulturnie... Wyślemy tam kupców. Powinni zwiększyć oni penetrację kolonialną nieco i zacząć pierwszy etap działań w celu zajęcia tej prowincji dla USA.  Spróbowałbym przekupić jeszcze wodza, ale to niestety kosztuje, a w skarbcu pusto... Dobra, przejdźmy może dalej z turą.




Dobra minęło 15 dni i nic specjalnego się nie stało. Kupcy rozpoczęli swe działania na Samoa, a my zgromadziliśmy nieco kapitału prywatnego. Sądzę, że na tyle by rozejrzeć się za możliwością pozyskania źródła barwników.... Szukam, szukam... I pupa... Nie mogę inwestować na terenach Birmy, gdyż Anglicy je zagranęli. Mogę spróbować zainwestować w Prusach, ale tu też raczej się to nie uda, bo potrzebujemy specjalnego traktatu. Nic to, trzeba zatem innymi metodami załatwić problem. Największym dostawcą barwników, aktualnie jest Holandia. Podpiszmy z nimi traktat handlowy, co zwiększa szanse naszych kupców na udany zakup na rynku barwników.  Nie wiem czy się zgodzą. Za wysokich wzajemnych stosunków nie mamy.



Następna tura, to tura podatków... Zebrałem około 52 funtów (uniwersalna waluta w grze), masakra... Rząd federalny jest biedny jak mysz kościelna. Czekam jednocześnie na odpowiedź Holandii. Z ciekawszych wiadomości. Założono American Express...  Postanowiłem również wreszcie powiększyć flotę handlową. Kapitał prywatny wyłożył jak zawsze fundusze... W kolejnych turach trzeba znowu zbudować jakieś plantacje bawełny na południu. W końcu chyba tam każdy zna hasło "Cotton King"... No może jeszcze nie do końca, ale będzie znał:)




Kolejna tura. Tym razem dobre wieści z Holandii. Zgodzili się oni na podpisanie umowy handlowej z nami. Mam nadzieję, że to wystarczy by odzyskać możliwości produkcyjne tekstyliów, gdyż ich brak zaczyna doskwierać mojej gospodarce. Z powodu braku dostaw materiałów do żagli, zamknięto stocznię w Dellawere. Moją uwagę zwróciła również, jeszcze jedna rzecz... Indianie trochę zbyt rozpanoszyli się po moich terytoriach. Trzeba zatem poczynić nieco bardziej aktywne ruchy szczególnie w Teksasie. Polityka moja będzie się opierać na zasadzie kija i marchewki. Jedną drogą pojadą kupcy sprzedając indianom co się da, a tuż za nimi pójdzie wojsko.
Pułkownik Harney zajmie się Indianami w Teksasie



Kolejna tura i fiasko... Nie pozyskaliśmy więcej barwników... Podaż jest zbyt mała... Damy większą cenę..

Przyśpieszę nieco grę... Na Samoa udało się zwiększyć wpływy USA. A Zachód USA został poddany silnemu naporowi amerykańskich kolonistów i kupców. Zobaczymy co uda się w ten sposób zrealizować.


Na Samoa w międzyczasie, zebrawszy odpowiedni majątek postanowiłem zbudować stałą faktorię handlową. To powinno dać mi dostęp do owoców egzotycznych.

W czerwcu zakończono budowę floty handlowej. Wysyłam ją na Morze Śródziemne. To powinno umożliwić mi zakupy w Imperium Ottomańskim. A mają oni barwniki, tak potrzebne mojemu przemysłowi.



Intensyfikuję również działania kolonizacyjne na terenie Oklahomy. Wyślę kupców i imigrantów. W międzyczasie okazało się, że mam również problem z kolejnym surowcem. Żelazem. Na szczęście można go łatwo kupić w Europie, więc odpowiednio zmodyfikuję zamówienia. Z mniej wesołych wieści zmarł prezydent USA, Zachary Taylor. Teraz demokracji i wolności będzie bronił Millard Fillmore, 13 prezydent USA.



Pierwszą decyzją nowego prezydenta będzie wysłanie propozycji umowy handlowej do Turcji. Moi handlowcy dotarli na Morze Śródziemne, więc mogę tam zamówić trochę barwników.  W międzyczasie z przykrością odkryłem, że nie mam okrętów kupieckich na Morzu Północnym, więc nie mogę kupić żelaza od Szwedów. Nowa Flota Handlowa, pomoże rozwiązać ten problem za jakiś czas. Kolejna tura...


Tym razem na świecie jest ciekawiej. Jakiś spór wybuchł między Francją, a Sardynią - Piemontem, co wywołało mini gierkę kryzysu. Kryzysy są w tej grze rożnego typu. Od kryzysów związanych z dyplomacją, poprzez kolonizację i ewentualny wyścig zbrojeń. W zależności od przyczyn również  kończy się w różny sposób. Podczas mini gry, gracze rzucają kolejne karty (wydarzenia) powodujące eskalację konfliktu (gdy osiągniemy wysoki poziom dochodzi do wojny), powiększenie stawki prestiżu, jaką można uzyskać z zwycięstwa (odpowiedni poziom prestiżu kończy grę), lub też sposobu w jaki świat postrzega konflikt (po czyjej stronie jest słuszna sprawa). W tym przypadku konflikt zakończył się szybko. Francja wystosowała oficjalne ostrzeżenie, a Sarydnia Piemont zamiast zagrać nieco ostrzej, w płomiennym przemówieniu swego króla wyjaśniła, jak to jest źle traktowana i jaka to Francja jest nie fair. Świat zaczął wprawdzie postrzegać Sarydnię, jako tego po czyjej stronie jest sprawiedliwość, jednak takie przemówienie może wydać się części potęg żałosnym pokazem braku siły. W tym przypadku było na to 50% szans i niestety Sardynia straciła punkt dominacji na rzecz Francuzów (potrzebne były 3 pkt, Francuzi mieli od początku 2). Efekt Francja zyskała mnóstwo punktów prestiżu i udowodniła światu swoją potęgę.



Kolejna tura. Tym razem zdecydowałem, że mam na tyle funduszy by pod Philadelphią otworzyć kopalnię żelaza. Nie mam ochoty importować go z diabli wiedzą skąd. Z innych wieści Turcy zgodzili się na traktat handlowy. Może teraz uda mi się kupić wreszcie te barwniki.

Ha..Wrzesień, w końcu Turcy sprzedają mi barwniki. Nie jest ich dużo, ale może wystarczy już na otwarcie jednego zakładu. Z przyjemnością zauważyłem również, że trochę barwników pojawiło się w Japonii. Sądzę, że pora wysłać tam Ekspedycję komandora Perryego.

Na Samoa, niestety splajtowała spółka, która miała zbudować tam faktorię. Zatem musimy jeszcze raz wysłać tam nową ekipę.

4 komentarze:

  1. "Video: 512 MB V-RAM or better"

    Na jakiej grasz karcie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Gram na Gigabyte GTX260. Ta karta ma akurat 896MB. Od razu powiem, że czasami i tak ma problemy z scrolowaniem ekranu przy większych oddaleniach... Optymalizacja nie jest zaletą tej gry...

    OdpowiedzUsuń
  3. Obawiam się, że dalej to wyszedł patch, a ja zmieniłem system na lepsiejszy, ale bez przeniesienia zapisów... Pomyśle jakby wskrzesić temat, bo faktycznie trochę ludzi o niego pyta...

    OdpowiedzUsuń