wtorek, 22 listopada 2011

Tura 5,6,7 Flodden

Przeciwnik jednak odezwał się, a wraz z nimi złe wiadomości dla Angielskiej armii. Na moim prawym skrzydle trwa natarcie. Starty są coraz większe, a na tą chwilę wróg prze niemal nie powstrzymany, przez moje oddziały. Udało mu się nawet pochwycić moich dwóch wodzów, Scrope of Upsall, który wcześniej ze swymi ludźmi odbijał baterię artylerii z rąk szkockich oraz sir John Bootha O ile moje oddziały w miarę spokojnie radzą sobie z szkockimi góralami (Highlanders - w tłumaczeniu filmowym "Nieśmiertelnymi":) o tyle obecność francuskich muszkieterów oraz pikienierów Earlów Crowforda, Glencairn oraz Erol mocno mnie niepokoi i zwiastuje poważne problemy. Co więcej na horyzoncie widać kolejne oddziały pikinierów, bliżej nie zidentyfikowanych chorągwi. Pokonać ich będzie bardzo trudno, szczególnie na otwartym polu. Na szczęście teren mi sprzyja nieco, dlatego jestem w stanie w miarę bronić się mniejszymi siłami.

Mój rajd kawalerii na tyły ataku szkotów na moje prawe skrzydło kończy się katastrofą. Lord Dacres, zagrożony jest otoczeniem przez wroga, a część jego kawalerzystów już zaczęło ucieczkę.

Obserwując sytuację na moim prawym skrzydle, postanowiłem ruszyć moim lewym skrzydłem. Wprawdzie na drodze również mam troszkę bagien, ale wydaje się, że są o wiele węższe i łatwiejsze do pokonania, niż bagna na skrzydle prawym. Co więcej kontyngent z Cheshire wykonujący obejście wroga został wykryty, jednak, absorbuje część wroga sił, dzięki czemu liczę, na to, że wezmę go w kleszcze i doprowadzę do anihilacji prawe skrzydło Szkotów.

2 komentarze:

  1. Hej, jak zobaczysz ten wpis, daj znać na maila: krajarek@gmail.com
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i pięknie. Ciekawe jak to się wszystko skończyło...

    OdpowiedzUsuń